Rok 2012, już jakoś tak w maju …zastanawiałam się co sprezentować dziewczynom na święta ….
wiem wiem … jak w maju już mogłam myśleć o świętach Bożego Narodzenia 😂
nie ważne… myślałam 😉.
No i wpadłam na genialny ( tak mi się wydawało) pomysł, żeby napisać im odręcznie książki takie kucharskie z wszystkimi przepisami, które ja gotuje na święta, okazje no i dań które im smakują i wszystkiego o co mogłyby kiedykolwiek pytać…
wiecie… przyjdzie czas i będzie pytanie… mamo a jak robiłaś gołąbki albo rosół czy cokolwiek
… z wielką euforią zaczęłam wpisywać przepisy do pierwszej książki … oj ręka bolała a przepisów do głowy coraz więcej mi wpadało… no i nie pamiętam kiedy ja w ogóle coś ręcznie pisałam.
nie wiem, nie pamiętam jak długo trwało niż skończyłam pierwszy egzemplarz … miesiąc chyba bo oczywiście pisalam w wolnych chwilach jak byłam w biurze i nie wspomnę ile razy podczas pisania byłam bliska napisania tego na komputerze 😂 – na szczęście tego nie zrobiłam. Myślałam, że teraz jak już mam wszystko to będzie łatwiej szło bo przecież tylko muszę przepisać 😂 ( chciałam żeby książki były identyczne) Ludzie!!!!! To dopiero było… zerkaj co chwila i czytaj co tam „nabazgrałaś“ ( staralam się oczywiście pięknie czytelnie pisać bo dziewczyny polskiego w szkole nie miały 😉 ) a książek ma być w sumie trzy!!! 🙈 …. „suma sumarum“ … udało mi się chyba po trzech miesiącach zakończyć wymyślony tak spontanicznie projekt. Jaka ja byłam zadowolona jak skończyłam 😂
… no ale nie wiedziałam czy to właściwie w ogóle był dobry pomysł… .
Powiem Wam, że dzisiaj wiem, że to był mój najbardziej genialny pomysł na prezent jaki kiedykolwiek miałam 😀😀😀
Dziewczyny cały czas korzystają z tych przepisów i na dodatek mają w tej książce dużo miejsca na uzupełnianie swoimi przepisami 😉