Maj 2016 – „nasza“ Shiva (pies córki to jak i nasz) nagle przestała chodzić … tylne łapy odmówiły jej posłuszeństwa. To był totalny szok … pies 3 lata … zdrowy … rozbawiony … psotliwy … po prostu nie mógł wstać na 4 łapy. Kinga poruszyła tego dnia „niebo i ziemię“ , mrt (obrazowanie magnetyczno-rezonansowe – magnetresonanztomographie) i następnego dnia już było wiadomo że chodzi o wypadnięcie dysku (bandscheibenvorfall) … Od razu decyzja o operacji i pomimo że był weekend Siwek już leżała pod skalpelem.
Operację przeprowadzono w klinice dla zwierząt w Mönchengladbach
(www.tierklinik-mg.de). Po operacji ze strachem czekaliśmy na wiadomość z kliniki, czy wszystko sie udało. Operacja przebiegła prawidłowo, ale musieliśmy czekać czy Shiva po przebudzeniu bedzie mogla sie wysikać – nie wiem dlaczego, już poprostu nie pamietam, ale to było na tyle ważne, że gdyby nie mogła oddać moczu, to nie mogła by tez wrōcić do domu – trzebaby było ją uspać. Jak ten dzień się dłużył – o ludzie – i jeszcze na dodatek nie mogliśmy jechać do klieniki i być przy niej, bo to wcale by jej nie pomagało… minął następny dzień i nadal nic … i następny dzień mijał i niestety nic. Byliśmy coraz bardziej zmartwieni, coraz to mniejsza nadzieja na powrōt Siwka do domu …
Shiva wraca do domu
Czwartego dnia po operacji dowiedzieliśmy się, że Siwek może iść do domu – udało się! Szybko się zebraliśmy aby jechać odebrać „Siwka“ – i nie zapomnę tego dnia ….
czekamy w pokoju lekarskim i otwierają się drzwi … widzimy jak dwie osoby „prowadzą“ Shivę …. Jedna z nich trzyma mocno recznik przeciagniety pod brzuchem Siwka w okolicy tylnich łap i podnosi ją tak aby tylnie łapy były w powietrzu, żeby Siwa potrafiła iść używając tylko przednich łap. Nasze przerażenie sięgało zenitu jak zobaczyliśmy, że w jej stanie nic się nie zmieniło.
Lekarze nam mōwili, że teraz potrzeba dość dużo czasu aby Siwek wrōcił do formy. Poinstruowali nas jakie terapie, jakie ćwiczenia i terminy u fizjoterapeuty i pouczenia jak postępować i co najlepsze. Czekała nas wszystkich długa droga i wyczekiwania na jakąkolwiek reakcję czy drgnienia tylnich łap, czy poruszenia ogonem. Co dnia kilka razy masowaliśmy miejsca pokazane nam przez fachowcōw i wykonywalismy wszystko co nam powiedziano. Musicie wiedzieć, że Shiva to pies o 40kg wagi i w tym czasie nie była w stanie iść sama aby sie wyprōżnić. Jaka radocha była, jak wyprowadzony Siwek na przednich łapach do ogrodu (za pomocą uchwytu w tylnej części ciała) potrafiła na stojąco sie załatwić. Takie małe kroki i postępy a tak bardzo cieszyły.
Czasami nam się wydawało, że Siwek rusza lekko ogonem i to do tego stopnia że w końcu jak na prawdę ruszyła to nie wierzyliśmy w to, nie byliśmy pewni czy nam sie to przewidziało czy faktycznie drgnęła tym ogonem.
Po około 6-ciu tygodniach
No ale po troszkę więcej jak upływie miesiąca… to chyba było 6 tygodni …. Shiva potrafiła stać o własnych siłach i bez naszej pomocy…. to był wielki sukces … ogromny! … nie potrafiła chodzić ale stać już tak.
Dzisiaj Siwek już biega i szaleje. Wskoczyć do samochodu nie potrafi, no w ogōle wyskoczyć do gōry nie może, ale poza tym jest wszystko po staremu. Muszę przyznać, że był nieraz moment, że szukaliśmy dla niej już „wózka“ takiego wiecie z dwoma kółkami dla psów które są po amputacji tylnich łap… Ale na szczęście obeszło się bez tego 😊😉
W fotkach na moim profilu na Instagramie przeplata się Shiva i widać, ma się dobrze i od marca 2018 jest najlepszą nianią pod słońcem, która nawet w ganianego potrafi się z Mayą bawić 😀😎 Do Fizjoterapeuty chodzi Siwek nadal, nie często ale czasami trzeba jej dysk nastawić i wszystko gra 😊
Ten czarny pas który ma na tylnej części ciała, był z uchwytem aby móc ją podnieść z tyłu, żeby mogła iść na przednich łapach